Wiadomości z rynku

piątek
22 listopada 2024

Powrót koniunktury na wózki widłowe

Ekologiczy Nissan i nie tylko
28.01.2011 00:00:00
Producenci i dystrybutorzy wózków widłowych, nowych i używanych, zgodnie twierdzą, że ostatnich kilka miesięcy można uznać za okres zdecydowanej poprawy koniunktury na rynku. Nowym trendem na rynku są wózki ekologiczne. Polsad promuje w tym zakresie widlaki Nissan Forklift napędzane gazem. Najlepiej spośród oferowanych modeli tej marki sprzedają się wózki widłowe serii DX 1,5T LPG, gdyż posiadają uniwersalny napęd, umożliwiający jazdę zarówno na zewnątrz jak i w pomieszczeniach zamkniętych. Wózki te charakteryzują się zwartą budową i optymalnymi wymiarami zewnętrznymi a ich udźwig jest wystarczający w większości działalności (np. do transportu produktów spożywczych, tworzywa sztucznego itp.). Dzięki uniwersalnemu napędowi sprzedają się lepiej niż diesle.
Wózki widłowe są jednym z ostatnich ogniw, w których znajduje odbicie poprawa ogólnej sytuacji gospodarczej. Gdy dobrze sprzedają się ciężarówki, powstają nowe obiekty magazynowe, centra dystrybucyjne to do ich obsługi potrzebne są specjalistyczne środki transportu, m.in. popularne widlaki.
Rynek przeczyszczony
- W porównaniu do poprzedniego roku, w 2010 odczuliśmy wyraźną poprawę na rynku - powiedział nam Andrzej Szmit, szef firmy Techtrans w Elblągu, oferującej m.in. używane wózki widłowe. - Popyt wzrósł szczególnie w drugim półroczu. Dobry towar ma wzięcie, zwłaszcza że poprawiły się możliwości kredytowania i leasingowania. My specjalizujemy się w dwóch markach - Still i Linde. Sprowadzamy wózki używane przede wszystkim z Niemiec, Holandii i Belgii, od sprawdzonych dostawców, firm specjalizujących się w obrocie wózkami używanymi. Dzięki temu możemy bez ryzyka udzielać gwarancji na ten sprzęt. Standardowo na sześć miesięcy lub 600 motogodzin, ale bywa też na 12 miesięcy. Okres gwarancji można negocjować, zwłaszcza gdy nabywca jest zainteresowany większą ilością wózków. Oceniamy stan wózków po ich sprowadzeniu. Silniki są wyciągane i, jeśli trzeba, naprawiane, uszczelniane, korpus zwykle jest piaskowany, inne podzespoły również poddawane są rekondycji, na przykład maszt czy most napędowy. Na miejscu wózki są malowane w komorze lakierniczej. Po takiej kuracji są jak nowe. Następnie są kontrolowane przez inspektora dozoru technicznego, który nadaje każdemu wózkowi książkę rewizyjną, która jest gwarancją bezpieczeństwa w okresie 12 miesięcy. Do nabywców są dowożone na naszych specjalistycznych lawetach.
Według Aleksandry Knudsen, dyrektora firmy Poldantruck, największym popytem cieszą się wózki marki Toyota i Linde. Szef Techtransu zaś powiedział nam, że największe wzięcie mają widlaki o udźwigu 1,6 do 4,5 tony.
Wzrost popytu ma swoje negatywne skutki. Wtórny rynek wózków szybko się ogołocił, a ceny w niektórych przypadkach poszły w górę. Obserwacje są różne, według Macieja Fajkowskiego, kierownika sprzedaży Nissan Forklift w firmie Polsad, ceny w 2010 r. utrzymywały się na poziomie roku 2009, ale według przedstawiciela Techtransu, wzrosły o około 10 proc. W czasie kryzysu na rynek trafiało mało nowych pojazdów i teraz odczujemy tego skutki.
- Tylko dzięki dobrym kontaktom w krajach Unii Europejskiej dajemy sobie radę z nastarczeniem sprzętu - skonstatował A. Szmit. Zdaniem naszego rozmówcy rozwija się także wynajem widlaków:
- Wynajmujemy wózki o udźwigu od 1,6 do 12 ton. Użytkownicy biorą je np. na miesiąc czy dwa. Najem wpisują sobie w koszty.
Dojeżdżają? Dojeżdżają!
Argumentem na rzecz wyboru oferty danej firmy na pewno są usługi serwisowe. Jak się okazuje, sieć serwisową mogą mieć nie tylko firmy sprzedające nowe wózki. Elbląski Techtrans dysponuje 30 samochodami serwisowymi, które dojeżdżają do klientów, aby na miejscu usuwać usterki. Kiedy awaria jest poważniejsza, wózek jest zabierany do warsztatu, a klientowi oferuje się zastępczy. Ponadto firma prowadzi sprzedaż części zamiennych. Tak, można powiedzieć, cywilizuje się handel używanym sprzętem.
Posiadanie serwisu mobilnego staje się standardem w firmach handlujących wózkami. Firma Polsad z Kutna, oferująca widlaki Nissan Forklift, wysyła do awarii sprzętu pięć w pełni wyposażonych furgonów własnego pogotowia technicznego. Jak twierdzą przedstawiciele firmy, 90 procent napraw pogotowie jest w stanie wykonać na miejscu, u klienta. Serwisanci maja uprawnienia do konserwacji wózków widłowych, wydane przez Urząd Dozoru Technicznego. Kolejny przykład kompleksowego załatwiania tematu napraw to sprzęt zastępczy, oferowany na czas "unieruchomienia" wózka. Coraz częściej też na używane widlaki udziela się gwarancji. Dla przykładu, firma Polsad sprowadza taki sprzęt z zagranicy, np. z Holandii, Belgii, Niemiec albo odkupuje przy okazji sprzedaży nowych wózków. Odkupione są przeglądane, naprawiane, odnawiane (malowane) i w wielu przypadkach, w zależności od stanu technicznego, oferowane z gwarancją do 12 miesięcy, z limitem 600 motogodzin. Dodatkowo wózek może być zarejestrowany w UDT.
Firma Polsad sprzedaje w Polsce zarówno wózki nowe jak i używane, spalinowe i elektryczne. Jak poinformowała Karolina Korczak z Polsad-u, firma ta, jako diler wózków Nissan Forklift, radzi sobie na polskim rynku znakomicie. W ubiegłym roku okazała się najlepszym wśród kilkunastu dilerów tej marki, zwyciężając w rankingu firmy Marubeni, generalnego dystrybutora w Polsce (porównywano wielkość sprzedaży) i po raz piąty z rzędu została Dilerem Roku. Polsad ma cztery placówki dystrybucji widlaków - w Kutnie (centrala), Rzgowie koło Łodzi, w Starym Mieście koło Konina i w Fabianowie koło Kalisza.
Z unijnym wsparciem
Według M. Fajkowskiego z firmy Polsad, nabywcy finansują zakup wózków widłowych tylko w 20 procentach z pomocą leasingu lub kredytu. Małe zainteresowanie klientów leasingiem wiąże się z brakiem ofert z 0% pierwszą wpłatą. Pozostała część jest finansowana z własnych środków lub z dotacji unijnych. Zazwyczaj są to projekty mające na celu wsparcie i rozwój prowadzonej działalności, w tym zwiększenie konkurencyjności. Finansowanie za pomocą programów UE stanowi ok. 35% ogólnej sprzedaży.
Jak zwróciła uwagę K. Korczak z Polsad-u, szczególnie dotyczy to sprzętu wykorzystywanego w ogrodnictwie i warzywnictwie, finansowanego w ramach dopłat rolniczych. Najskuteczniejszą metodą na pozyskanie dopłat okazuje się łączenie nabywców w grupy producenckie.
Bez spalin
Nowym trendem na rynku są wózki ekologiczne. Polsad promuje w tym zakresie widlaki Nissan Forklift napędzane gazem. Jak poinformował M. Fajkowski, najlepiej spośród oferowanych modeli tej marki sprzedają się wózki serii DX 1,5T LPG, gdyż posiadają uniwersalny napęd, umożliwiający jazdę zarówno na zewnątrz jak i w pomieszczeniach zamkniętych. Wózki te charakteryzują się zwartą budową i optymalnymi wymiarami zewnętrznymi a ich udźwig jest wystarczający w większości działalności (np. do transportu produktów spożywczych, tworzywa sztucznego itp.). Dzięki uniwersalnemu napędowi sprzedają się lepiej niż diesle. Model Dx osiąga poziom emisji niższy od wymaganego przez najostrzejsze przepisy ochrony środowiska obowiązujące w Europie, USA i Japonii. Wózki Nissan, wyposażane w trójdrożny katalizator z zamkniętym obiegiem spalin, emitują wg naszego rozmówcy zdecydowanie mniej CO2, HC i NOx niż produkty konkurencji.
W salonie firmy Poldantruck spotykamy wózek Mitsubishi, napędzany dieslem, dodatkowo wyposażony w filtr spalin i w ten sposób przystosowany do poruszania się w pomieszczeniach zamkniętych.
Coraz większą popularność zyskują widlaki elektryczne, które osiągami zaczynają dorównywać dieslom, szczególnie te z silnikami prądu zmiennego (AC), jako bardziej efektywne, zużywające mniej energii i bardziej żywotne, niż maszyny na prąd stały (DC).
M. Fajkowski potwierdził, że rośnie sprzedaż wózków z napędem elektrycznym, np. trzykołowych Nissan Forklift serii TX 1,5T. Wózki te są kupowane przede wszystkim ze względu na czystość napędu oraz ich kompaktowe wymiary przy zachowaniu optymalnych możliwości udźwigu i wysokości podnoszenia (do 7 m). Model ten jest szczególnie popularny w branży sadowniczo-warzywniczej, gdzie wózki poruszają się w przechowalniach i w chłodniach, a także w branży spożywczej.
Wożenie z boku
Stosunkowo nową ofertą są wózki boczne, które mogą pracować w trudnych warunkach i w trudnym terenie. Zapewniają bezpieczny transport długich elementów, dlatego polecane są m.in. do tartaków. Polskie firmy stopniowo sięgają po te bezpieczne i sprawdzone rozwiązania, znane od lat na Zachodzie. Według fachowców z branży, poziom nasycenia polskiego rynku wózkami bocznymi jest bardzo mały w porównaniu z innymi typami widlaków.
Wózki boczne są wykorzystywane do transportu elementów o długości do 20 m. Przewożone elementy umieszcza się na stabilnej platformie. Transport takim sprzętem pozwala na zachowanie węższego korytarza pracy (2.400 mm wobec 2.650 mm w przypadku wózka wielokierunkowego), gdyż przewożony towar jest ułożony wzdłuż wózka a nie prostopadle do niego.
Wózki mogą być wyposażone w przesuw boczny. Są dobrym rozwiązaniem w przypadku rozładunku tira z dłużycami. Stosuje się wówczas widły teleskopowe lub pantograf .
Na rynku można spotkać takie wózki marki Jumbo, z platformami o szerokości nawet 2.500 mm. Stosuje się tu maszty jak w zwykłych wózkach widłowych, a udźwig sięga 18 t.
Nowe i używane wózki boczne m.in. marki Jumbo sprzedaje firma Bulmor Polska. Bulmor jest europejskim producentem wózków do długich i nietypowych ładunków. Produkuje zarówno wózki boczne jak i wielokierunkowe z napędem gazowym, elektrycznym jak i z silnikiem diesla. Bulmor produkuje w Europie wózki takich marek jak: Jumbo, Baumann, Lancer czy Irion. W Polsce ma swoje przedstawicielstwo i swój fabryczny serwis.
Oferuje także szereg usług w zakresie napraw, przygotowania wózków do odbioru UDT oraz samego odbioru przygotowanych urządzeń.
Jak powiedział nam Paweł Ćwikła z Bulmor Polska, jako używane firma oferuje zwykle widlaki poleasingowe.
Nasz sondaż wśród producentów i dystrybutorów wózków widłowych ujawnia dość optymistyczny obraz rynku. Sprzedaż rośnie, coraz chętniej sięgamy po nowe technologie, sprawdzone na Zachodzie rozwiązania. Rosną wymagania nabywców i, co ważne, sprzedawcy starają się wyjść tym wymaganiom naprzeciw. Cywilizuje się handel używanym sprzętem. Rok 2011 powinien być okresem dalszego wzrostu rynku.
Wózki z... salonu
Handel wózkami widłowymi, można powiedzieć, cywilizuje się. Firma Poldantruck w podsłupskich Bolesławicach, oferująca sprzęt używany różnych marek, zaprasza klientów do salonu. Można tu obejrzeć widlaki (a nie, jak to nierzadko bywa - tylko zdjęcia) eksponowane w estetycznym, przeszklonym pawilonie.
Radosław Landowski, doradca techniczno-handlowy w Poldantruck:
- Jesteśmy oddziałem skandynawskiej firmy w branży sprzętów magazynowych i budowlanych istniejącej na rynku europejskim blisko 60 lat. Na polskim rynku działamy od 2004 roku. Podstawową działalnością firmy jest sprzedaż, serwis i wynajem wózków widłowych i ładowarek teleskopowych. Wśród proponowanych wózków widłowych znajdują się znane i wiodące marki w branży tj. Toyota, Linde, Yale, Nissan, BT, Hyster. Jako jedyni w całej Polsce posiadamy szeroki wybór wózków widłowych o dużym i bardzo dużym tonażu (nawet do 45 ton) tzw. heavy duty equipment. Gwarantujemy kompletną dokumentację DTR i odbiór UDT.
W stałej ofercie mamy 70-80 wózków. Największym popytem cieszą się marki Toyota i Linde. Wózki sprowadzamy z Danii, ze sprawdzonego źródła, ze znaną historią pracy każdego z nich. Na miejscu są sprawdzane, ewentualnie naprawiane i lakierowane. Przechodzą kompleksowe przygotowanie przed sprzedażą. Oferujemy też serwis gwarancyjny i pogwarancyjny.
Zachęceni osiągniętym w krótkim czasie sukcesem i obdarzeni zaufaniem coraz większego grona klientów, postanowiliśmy rozszerzyć swoją działalność na Polskę centralną. Pierwszego lutego otwieramy oddział w Łodzi.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.